Szajna: klasyk nowoczesności
Józef Szajna, plastyk, scenograf i reżyser, obchodzi dziś 85. urodziny. Więzień Auschwitz, awangardzista – stworzył niepowtarzalną artystyczną wizję.
Spektakle Józefa Szajny były najwspanialszą baśnią mojego dzieciństwa. Fascynującą, chwilami mroczną. Dzięki nim przytłaczający i szary Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, gdzie mieścił się założony przez reżysera i plastyka Teatr Studio, stawał się wieczorami rajskim ogrodem sztuk, w którym nie było granic między literaturą, teatrem, rzeźbą i instalacją.
Ogromna musiała być siła przyciągania Szajnowskich spektakli, skoro zacząłem je oglądać jako dziesięciolatek. Wcześniej długo nie dawały mi spokoju zaklęte w teatralnych gablotach fotografie: bohaterowie Repliki w maskach gazowych, kobiety podające misy do obmycia rąk z Dantego , płonące książki z Cervantesa . Myślę, że wywoływały pierwsze skojarzenia ze słowem awangarda – nie do końca rozumianym, ale pociągającym. I pewnego wieczoru wyłożyłem kieszonkowe nie na ladzie cukierni, lecz w kasie Studia. Dostałem przepustkę w świat sztuki.
Później się dowiedziałem, że teatr Szajny jest wyłącznie „plastyczny”, choć na scenie wielki inscenizator pokazywał obrazy, w których zaklęty był sens całej naszej cywilizacji, historii i współczesności. W PRL szprycowano nas pogadankami zbowidowców o II wojnie światowej – Szajna Repliką , w której nie padało jedno słowo, powiedział więcej. Czuło się w ustach smak ziemi, popiołu i gazu. Piekło Auschwitz, które było losem artysty, tak jak obrona Lwowa w 1939 r.
Szajnę uważano za awangardzistę. Jednak jego nowoczesność rodziła się – podobnie jak u Herberta czy Różewicza – w dialogu z klasyką, a także z szacunku dla aktorskiego rzemiosła. Pewnie gdyby nie jego spektakle, nigdy bym nie sięgnął po Don Kichota, na podstawie którego stworzył Cervantesa , ani po Nie-Boską komedię [właśc. Boską komedię – ETP] stanowiącą kanwę Dantego . Dlatego z pewnym współczuciem myślę o dzisiejszych nastolatkach, bo dla nich pojęcie klasyki młodzi reżyserzy ograniczyli do Szekspira, Moliera, może jeszcze starożytnych.
Szajna, choć założył Studio, zrezygnował z dyrekcji w proteście przeciwko stanowi wojennemu. Otwartość i nowoczesność nie przeszkadzały wierności zasadom. Podobnie jak Kantorowi czy Grotowskiemu. Teraz prawie każdy twórca przypomina Hamleta. Wybór między tradycją a modernizmem oznacza „być albo nie być”, choć to fałszywy dylemat.
Dziś Teatr Studio skazany jest na bezkrólewie. Wojny miejskich polityków sprawiły, że schedy po Szajnie i jego następcy Grzegorzewskim nie może objąć żaden z wybitnych reżyserów. Politycy myślą, że lubimy oglądać tylko serwisy informacyjne z ich udziałem.